Co ciekawego w Tromso ?
O zorzy ostatnio było bardzo dużo, musimy przyznać, że polowanie na green lady pochłonęło nas kompletnie. Prognozę pogody sprawdzamy częściej niż własnego facebooka, chmury śledźmy z większym zainteresowaniem niż newsy na Onecie. Jaki jest dzisiaj dzień tygodnia? Nie mamy pojęcia ale wiemy , że dziś w Trosmo mamy 80% totalnego zachmurzenia, wiatr wieje z prędkością 8 m/s a po godzinie 22:00 spodziewamy się silnych opadów śniegu. A i jako bonus możemy też wyrecytować imię dwunastu Singapurczyków, którzy jadą dziś z nami na wycieczkę. Wciąż jednak nie jesteśmy pewni czy dziś jest poniedziałek, wtorek, a może środa(?!). Znowu od pół roku nie byłam u fryzjera, napojów wysokoprocentowych (czytaj wódki) nie piliśmy od co najmniej kilku miesięcy, a ostatni raz (3 miesiące temu) w centrum handlowym byliśmy po wełniane skarpety. Czy nadal wszystko z nami w porządku?? Chyba czas wracać do Polski, odrobina normalności jest zdecydowanie wskazana ;). Sezon powoli dobiega końca, już niedługo znowu spakujemy plecaki i wsiądziemy w samolot, po raz pierwszy w tym roku ale na pewno nie ostatni.
Póki co kilka powodów dla których, tym razem chcemy was zachęcić do odwiedzenia Tromso:
Pierwszy powód to psie zaprzęgi! Szóstka rwących się do biegu alaskan husky + przepiękne widoki do podziwiania = rewelacyjna rozrywka, świetna zabawa. Wbrew pozorom nie bawisz się tylko ty ale też i sześć twoich towarzyszy. Psy tylko czekają aby wystartować, uczestnictwo w zaprzęgu to dla nich nagroda, uwielbiają to tak samo jak pieszczoty.
A jeśli mowa o pięknych widokach to z pewnością, to jest to kolejny powód dla którego warto odwiedzić Tromso. Majestatyczne fiordy w zimowej odsłonie, zwłaszcza w słoneczne dni wygląda zniewalająco.
Znajdzie się też tutaj coś dla lubiących aktywnie spędzać czas. W Tromso jest wiele świetnie przygotowanych tras dla miłośników nart biegowych. Piękne widoki są dodatkowym atutem. Co ciekawe, są tutaj tylko dwa stoki, niewielkiej wielkości i praktycznie nie użytkowane. Dlaczego? Norwedzy w weekendy biorą narty pod pachy, zakładają czołówki i wieczorową porą wspinają się na pobliskie górki i pagórki. Zamiast korzystać ze stoków wolą na własną rękę zdobywać pobliskie szczyty.
Renifery, orki, wieloryby i łosie to kolejne, żywe dowody na to, że warto wybrać się 350 km za koło podbiegunowe!No dobra, te ostatnie możecie zobaczyć w naszym ojczystym kraju, łosie przyszły mi na myśl głównie dlatego, że ostatnio usilnie próbują wylądować pod kołami naszego busa. Nieco mniejsze, częściej wypatrywane przez nas renifery, z reguły są przyjazne, nie groźne, i lubią pozować do zdjęć. Musimy Was niestety rozczarować, żaden z nich nie ma czerwonego nosa. Orki i wieloryby występują tu licznie w okresie od listopada do prawie końca stycznia, później udają się w tropiki.
A na koniec powód, znany już wszystkim bardzo dobrze- zorza polarna. Na ten temat było już tak dużo, że tym razem pozwolimy sobie wrzucić tylko zdjęcie z najnowszej kolekcji.
Cześć, miło słyszeć, że komuś się nasze wypociny s