Badjao- morscy cyganie.
Badjao- często zwani morskimi cyganami, grupa etniczna zamieszkująca wody u wybrzeża Malezji i Filipin.
Wcześniej prowadzili koczowniczy tryb życia, mieszkali głównie na łodziach obecnie coraz częściej osiedlają się na domkach osadzonych na palach w wodzie.Legenda głosi, że Badjao kiedyś zamiast płuc mieli skrzela, wynika to z ich niezwykłych umiejętności nurkowych. Badjao większość czasu spędzają w wodzie, a często i pod wodą, nurkując nawet do ponad 20 metrów(!!) bez profesjonalnego sprzętu nurkowego. Co więcej podobno pod wodą widzą lepiej niż na jej powierzchni, ich źrenice automatycznie dostosowują tak, że wcale nie potrzebują żadnych gogli.
My Badjao spotkaliśmy na niewielkiej wyspie Mabul u wybrzeża Borneo. Sytuacja Badjao zamieszkujących tę wyspę nie jest najlepsza, nie mają własnej ziemi i tak na prawdę nie przynależą do żadnego kraju, więc traktowani są jak nielegalni imigranci, nie chodzą do szkoły, nie potrafią pisać ani czytać. Największym problemem są dla pobliskich luksusowych kurortów oraz szkół nurkowania. Dlaczego Badjao stanowią problem? A no nijak komponują się w obraz pięknej egzotycznej wyspy. Zniszczone łodzie, a raczej łupinki, chatki zbite z wszystkiego czego się da, wszędzie walające się śmieci- raczej nie tego spodziewają się turyści płacący krocie za ekskluzywne domki na palach. Śmieci to jednak nie największy problem, Badjao żywią się wszystkim co złowią, a że łowią sporo to sprawiają, że bogate życie podwodne zaczyna znacznie ubożeć. Cywilizacja oraz nieudolne próby edukowania Badjao przyniosły tak na prawdę więcej złego niż dobrego. Dla przykładu opowiemy Wam zasłyszaną historię: właściciele hoteli oraz szkół nurkowych próbowali wymyślić alternatywę dla załatwiania swoich potrzeb przez Badjao do wody.I tak o to powstał pomysł używania plastikowych woreczków, do których po załatwieniu się Badjao mieli dosypywać piasku tak aby ciężar sprawił, że woreczek wraz zawartością nigdy nie wypłynie na powierzchnie. Tragiczny skutek tego, jakże „inteligentnego” pomysłu jest taki, że żółwie mylą te magiczne woreczki z pożywieniem, zajadają się nimi, a że nie są wstanie strawić plastiku to po jakimś czasie nie mogąc się utrzymać pod wodą, wypływają na powierzchnie gdzie wysoka temperatura sprawia, że umierają z przegrzania. Tak naprawdę Badjao na wyspę dotarli jeszcze zanim Mabul stał się popularną destynacja turystyczną, to cywilizacja przyniosła plastik, a co za tym idzie śmieci i problemy z którymi Badjao nie są w stanie sami sobie poradzić. Na pomoc jednak liczyć nie mogą, wszyscy próbują się ich pozbyć, jednak Badjao pozostają nie ugięci i pomimo, że zostały im złożone propozycje zapłaty niebotycznych sum za przesiedlenie, nie zgodzili się na opuszczenie wyspy, która jest ich domem.
Informacje praktyczne:
Jak się dostać na Mabul? Z Semporny każdego ranka koło 8:00 wyruszają speedboats, rejs zajmuje około 45 minut, następne łódki odpływają dopiero między 12:00 a 13:00. Większość agencji oferuje całe pakiety czyli transport wraz z nurkowaniem, zakwaterowaniem i wyżywieniem. Cena za sam transport jest dość wygórowana, w większości agencji kosztuje około 70$ w jedną stronę, w Bilabong udało się nam wynegocjować niższą cenę bo 50$.
Kurs nurkowania kosztuje 990 myr.
Większość hosteli oferuje pokoje w dormach wraz z wyżywieniem za około 70 myr za osobę lub 90 myr za prywatny pokój. My postanowiliśmy zrezygnować z wyżywienia i udało się nam wynegocjować 35 myr za miejsce w dormie w Mabul Backpakers – całkiem przyjemny hostel.
Na całej wyspie jest kilka małych sklepików, gdzie ceny wcale nie są tak wysokie jak niektórzy straszą, a żywić można się w lokalnej restauracji, gdzie smaczne posiłki serwowane są za około 6 myr, a dla przykładu kawa mrożona kosztuje 2,5 myr.
My widzieliśmy plemię morskich cyganów w Tajlandii. Warto się było wybrać. http://swiatoslav.blogspot.com/2015/01/w-wiosce-mokenow-plemie-morskich.html
Takie doświadczenia i takie spotkania zawsze na długo w pamięci.